Wesoły jak corgi
"Ludzie są smutni, bo nie mają czym merdać" - stwierdził przed laty w "Przekroju" Fafik, a właściwie Marian Eile. Cóż, człowiek nie może mieć własnego ogona, więc musi sprawić sobie psa, żeby się czasem uśmiechnąć, patrząc na energicznie merdającego kompana. A jeśli trafi się kusy pembroke? To będzie jeszcze śmieszniej, gdyż takie indywiduum rozkosznie kręci całym kuperkiem!
O tym, że w domu zamieszka corgi, zadecydował przypadek. Bila miała wtedy już 5 miesięcy. Niezaprzeczalnie była uroczym zwierzęciem, ale był to też urok niezupełnie oczywisty. Jej krótkie łapki, duża głowa i nieproporcjonalnie wielkie uszy zupełnie nie przystawały do mojego wyobrażenia o pięknym, eleganckim psie. Mimo to w ciągu kilku dni zdołała okręcić mnie sobie wokół pazurka tak skutecznie, że dość szybko zaczęłam intensywnie myśleć o drugim corgi.
I wymyśliłam szaloną Cookie, która nie pozwoliła, aby w domu zapanowały nuda i błogi spokój, ciągle chciała być w centrum uwagi, nieustannie bawić się, biegać i chodzić na długie spacery. No i ogonem to ona umiała machać, aż dziw bierze, że nigdy się nie urwał!
Energia, która drzemie w corgi, zupełnie nie przeszkadzała im spać albo wylegiwać się godzinami. Bila i Cookie uwielbiały jeść i osiągały doskonałe rezultaty w tropieniu jedzenia podczas spacerów. Taplanie się w kałużach, bajorkach, fontannach czy rzece było żelaznym punktem programu spacerowego nie tylko w upalne dni. Kochały też tarzanie się, zupełnie jakby było to ich powołaniem. Takie to psy - trochę wiejskie, a trochę królewskie.
Kontakt:
Małgorzata Chabaj
tel.: 883 692 883, e-mail: [email protected]
O tym, że w domu zamieszka corgi, zadecydował przypadek. Bila miała wtedy już 5 miesięcy. Niezaprzeczalnie była uroczym zwierzęciem, ale był to też urok niezupełnie oczywisty. Jej krótkie łapki, duża głowa i nieproporcjonalnie wielkie uszy zupełnie nie przystawały do mojego wyobrażenia o pięknym, eleganckim psie. Mimo to w ciągu kilku dni zdołała okręcić mnie sobie wokół pazurka tak skutecznie, że dość szybko zaczęłam intensywnie myśleć o drugim corgi.
I wymyśliłam szaloną Cookie, która nie pozwoliła, aby w domu zapanowały nuda i błogi spokój, ciągle chciała być w centrum uwagi, nieustannie bawić się, biegać i chodzić na długie spacery. No i ogonem to ona umiała machać, aż dziw bierze, że nigdy się nie urwał!
Energia, która drzemie w corgi, zupełnie nie przeszkadzała im spać albo wylegiwać się godzinami. Bila i Cookie uwielbiały jeść i osiągały doskonałe rezultaty w tropieniu jedzenia podczas spacerów. Taplanie się w kałużach, bajorkach, fontannach czy rzece było żelaznym punktem programu spacerowego nie tylko w upalne dni. Kochały też tarzanie się, zupełnie jakby było to ich powołaniem. Takie to psy - trochę wiejskie, a trochę królewskie.
Kontakt:
Małgorzata Chabaj
tel.: 883 692 883, e-mail: [email protected]